poniedziałek, 16 grudnia 2013

Świąteczna gorąca czekolada.

Kiedy zakładałam tego bloga oczywiście zwracałam uwagę na produkty i ich jakość, ilości cukru w jedzeniu. Podyktowane było to głównie dbaniem o jakość i zainteresowaniem kuchnią. Im dłużej gotowałam i zgłębiałam tajniki kulinarne,a także dietetyczne, odnajdywałam co raz to nowe inspiracje. Niestety w pewnym momencie okazało się, że w diecie trzeba zrezygnować z pszenicy i glutenu, i to był pierwszy cios. Nie było łatwo, bo wszystkiego trzeba nauczyć się od nowa, być jeszcze uważniejszym i dokładniejszym przy wyborze składników dania, a o wyjściu do restauracji nie wspomnę! Kiedy oswoiłam się już z bezglutenową dietą dowiedziałam się, że muszę w swojej diecie wyeliminować kolejne produkty. Dlaczego zamęczam Was moimi przydługimi wywodami? Bo od teraz zmuszona jestem zmodyfikować formułę bloga. modyfikacje będą polegać na eliminacji z przepisów alergenów: mleka i wszelkich pochodnych, pszenicy, glutenu, drożdży i miodu. Mam nadzieję, że Was to nie zniechęci i wyruszymy razem w tę nieznaną podróż :)

A na uleczenie smutków polecam pachnącą świętami gorrącą czekoladę, bo ona jest w stanie poprawić każdemu humor! Wy też czujecie atmosferę Świąt? :)


Gorąca czekolada na smutki
*dwa duże kubki

1 banan
250 ml mleka sojowego
ekstrakt waniliowy
50 g czekolady gorzkiej
przyprawa piernikowa
dodatek dla tych którzy mogą: bita śmietana



 Banana zmiksować razem z mlekiem, ekstraktem oraz przyprawą. Podgrzać i dodać ciepłą rozpuszczoną czekoladę. Można na wierzch dodać bitą śmietanę i posypać cynamonem.
 Smacznego!










czwartek, 12 grudnia 2013

Bezglutenowe pierogi z dynią. Na dwa sposoby.

Święta już tuż, tuż, więc zostało niewiele czasu na eksperymenty. W mojej rodzinie Święta to zdecydowanie czas pierogów. Kiedy okazało się, że musimy przejść na dietę bezglutenową wigilijny przysmak stanął pod znakiem zapytania. Ale dla chcącego nic trudnego :) Poszperałam w necie, pokombinowałam i tak oto powstały bezglutenowe pierogi . Nasz eksperyment dotyczył również farszu, bo jedni wolą na słodko, a inni wytrawnie, więc farsze są dwa. A więc do dzieła :)



Ciasto pierogowe
przepis pochodzi z TEJ strony

200 g mąki gryczanej
100 g mąki ziemniaczanej
1 łyżka oleju
pół łyżeczki soli
250 ml wrzątku

Maki i sól łączymy w dużej misce. Robimy wgłębienie na środku u powoli wlewamy wodę zagarniając ciasto do środka. Na końcu dodajemy olej. ciasto wyrabiamy - musi być miękkie i elastyczne. Ciasto najlepiej rozwałkować na silikonowej i podsypać obficie mąką. Zdecydowanie im cieńsze, tym lepsze :)
Wykrawać kółka, nałożyć dowolny farsz i gotować w osolonej wodzie ok. 1 minuty od wypłynięcia.

Farsz I

250 g purre z dyni ( najlepiej Hokkaido)
100 g serka mascarpone
2 łyżki cukru 
ekstrakt waniliowy
1 łyżka mąki ziemniaczanej

Zimne purre połączyć z serkiem, cukrem i wanilią. Na koniec dodać mąkę ziemniaczaną - ma ona za zadanie utrzymać farsz, żeby się za mocno nie rozpływał.

Farsz II

250 g purre z dyni
1/2  czerwonej cebuli, podsmażonej, drobno posiekanej
garść parmezanu
tymianek, pieprz, sól
oliwa z oliwek

Wszystkie składniki połączyć ze sobą i doprawić - warto pamiętać, żeby farsz był pikantniejszy, bo jego intensywny smak złagodzi delikatne ciasto.

Smacznego !





poniedziałek, 2 grudnia 2013

Pepparkakor. Dla bezglutenowców i nie tylko.

Pieczenie pierników to jedno z moich ukochanych zajęć. Właściwie z nim związana jest cała ceremonia: przygotowania, odpowiednia muzyka i nastrój. Pierniki piekę od co najmniej 10 lat, ale po raz pierwszy musiałam się zmierzyć z bezglutenowymi. I udało się. Nie wykorzystałam gotowej mieszanki, a sama stworzyłam swój mix. A dlaczego właśnie Pepparkakor? Bo są pyszne i chyba nie trzeba do nich nikogo przekonywać.




Pepparkakor
oryginał przepisu pochodzi ze strony White Plate

Składniki:
150g melasy z trzciny cukrowej
110g masła
100g brązowego cukru (np. demerara)
150 g mąki jaglanej
150 g mąki z brązowego ryżu
75 g mąki ziemniaczanej
1/2 łyżeczki mielonego imbiru 
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki soli
1 duże jajko
2 łyżeczki przyprawy do pierników, najlepiej domowej

W małym garnuszku podgrzej melasę, masło i cukier, od czasu do czasu mieszając. Podgotuj lekko do czasu, aż kryształki cukru się rozpuszczą. Zdejmij z ognia i odstaw na pół godziny, by przestygło.

W dużej misce przesiej mąkę, proszek do pieczenia, przyprawy i sól. W środku zrób wgłębienie i dodaj jajko razem z melasą.
Zagnieć przy pomocy miksera - zagniatanie ręczne jest trudne ze względu na fakt, że ciasto jest bardzo klejące. Dodaj odrobinę mąki jeśli ciasto będzie zbyt klejące do tego, by ulepić z niego kulę. Przykryć kulę folią  i schłodzić w lodówce ok. 2 godziny.

Piekarnik rozgrzej do temp. 175 st C. Odkrawając małe porcje ciasta, rozwałkuj je (im cieniej, tym lepiej) na oprószonej mąką stolnicy lub na silikonowej macie. Następnie foremkami wytnij dowolne kształty.
Piecz na papierze lub na macie silikonowej przez 8-10 minut - do czasu aż brzegi pierniczków zaczną się rumienić. Uważaj, im cieńsze są pierniczki, tym krótszy czas pieczenia.

Pierniczki trzymaj w metalowej puszce.







środa, 27 listopada 2013

Ezoteryczne sernik

Po raz drugi wzięłam udział w akcji Ezoterycznych Spotkań Przy Piekarniku. Tym razem postanowiłyśmy upiec sernik, ale jak wiadomo, nie mógł być to sernik zwyczajny. Miał być czekoladowy i do przetransponowania na bezglutenową opcję. I taki jest - idealnie kremowy, o zapachu kawy, a w moim przypadku na orzechowym spodzie.

Zajrzyjcie koniecznie do pozostałych uczestników, bo każdy sernik jest inny !





Czekoladowo-kawowy sernik
oryginał przepisu TUTAJ


Spód
1 1/2 filiżanki siekanych orzechów włoskich
2/3 zmielonego siemienia lnianego - najlepiej złotego
6 łyżek masła lub oleju kokosowego

Wszystkie składniki dokładnie mieszamy i wykładamy na dno tortownicy o średnicy 20 cm.Spód najlepiej podpiec w temp. 180 st.C przez 25 minut, ale przez pierwsze 15 minut torwnica powinna być przykryta folią aluminiową. Orzechowy spód należy przestudzić przed wyłożeniem nadzienia.

Nadzienie:
680 g sera śmietankowego "sernikowego"
200 g gorzkiej czekolady
1 łyżka kawy rozpuszczalnej, najlepiej espresso
100 g cukru
23 g kakao
3 duże jajka
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
3 łyżki czekoladowego likieru

Czekoladę siekamy i rozpuszczamy w kąpieli wodnej razem z kawą. Ser śmietankowy przekładamy do dużej miski i dodajemy cukier oraz kakao. Łączymy za pomocą miksera do uzyskania gładkiej masy. Dodajemy po 1 jajku, w odstępach. Ważne żeby jajko dobrze połączyło się z masą. Następnie dodajemy ekstrakt waniliowy i likier czekoladowy - również mieszamy dokładnie. Na samym końcu dodajemy rozpuszczoną czekoladę. Mieszamy do uzyskania gładkiej, jednolitej masy.

Tortownicę wraz z podpieczonym spodem owijamy szczelnie folia aluminiową. Przekładamy masę sernikową do tortownicy, którą umieszczamy w większej formie. Wstawiamy do piekarnika i wlewamy wodę do formy - sernik pieczemy w kąpieli wodnej przez ok. 60 minut w temp 175 st C.
Sernik trzeba dobrze wystudzić po upieczeniu, a najlepiej schłodzić w lodówce. Można go równiez udekorować dodatkową polewą czekoladową, ale dla mnie byłaby to zbyt duża ilość :)
Posypałam go więc płatkami migdałowymi.

Smacznego !


niedziela, 24 listopada 2013

Hiszpańskie smaki w Rotondo

Wspólne gotowanie jest o niebo przyjemniejsze niż we własnym kuchennym zaciszu. Szczególnie ze znajomymi, którzy znają się na rzeczy :) W ubiegłym tygodniu miałam przyjemność wziąć udział w warsztatach kuchni hiszpańskiej w restauracji Rotondo. I muszę powiedzieć,  że warsztaty był super! Ciekawe dania, smaki i zapachy i oczywiście towarzystwo poznańskich blogerek zrobiło swoje. Spod naszych pracowitych rączek i czujnego oka wyszły takie dania jak prawdziwa tortilla ziemniaczana, paella z owocami morza, churros z czekoladowym kremem, gazpacho i kulasz madrycki. Była  i przystawka z przepiórczych jajek. Ja brałam czynny udział w przygotowaniu paelli, która smakowała morzem i przywoływała wspomnienia wakacji.
Swoją drogą to świetny pomysł żeby w czasie, gdy w polskiej rzeczywistości jest szaro i smutno w kuchni wyczarować ferię barw i zapachów hiszpańskich. Ale! Przejdźmy do przepisu, bo może i Wam spodoba się ta mała podróż w czasie i zechcecie w swojej kuchni przygotować coś hiszpańskiego.













Paella marinara (z owocami morza)





·     ok. 400 g mieszanki owoców morza np. blanszowanych i mrożonych kalmarów, ośmiorniczek, krewetek koktajlowych i małży
·          10 małży w muszlach
·          10 całych krewetek w pancerzach z głową
·          10 dużych obranych krewetek Black Tiger
·          1/2 czerwonej papryki
·          1/2 zielonej papryki
·          1 duża cebula
·          2-3 duże pomidory
·          2 łyżki oliwy lub oleju roślinnego
·          2 ząbki czosnku, starte na drobnej tarce
·          2 łyżki koncentratu pomidorowego
·          1 łyżeczka czerwonej słodkiej papryki
·          1/2 łyżeczki wędzonej papryki
·          1/2 szklanki hiszpańskiego białego wytrawnego wina
·          200 g ryżu do paelli, np. bomba
·          1-1.5 l bulionu
·          sól, pieprz, szafran
·          natka pietruszki
·          olej do smażenia
Mrożone owoce morza rozmroź. Muszle małży wyczyść szorstką gąbką, oderwij bisiory. Z krewetek w pancerzach i Black Tiger usuń ciemne jelita ciągnące się wzdłuż tułowia jeśli nie zostały wcześniej usunięte.
Papryki i cebulę pokrój w niewielką kostkę. Pomidory sparz, obierz i pokrój w kostkę. Rozgrzej oliwę. Dodaj paprykę i cebulę. Przesmaż. Dodaj czosnek i smaż przez 15 sekund. Dodaj pomidory i smaż przez 2 minuty.
Dodaj koncentrat pomidorowy, paprykę słodką i wędzoną. Dolej wino, wymieszaj i zagotuj. Gotuj na większym ogniu przez około 3 minuty aż ilość sosu zmniejszy się o połowę.
Wsyp na patelnię ryż. Lekko przesmaż (2 minuty). Wlej bulion, wymieszaj i zagotuj. Zmniejsz ogień i gotuj na umiarkowanym ogniu bez przykrycia przez 8 minut. Nie mieszaj - składniki mają umiarkowanie mocno bulgotać. Dopraw do smaku solą, pieprzem i nitkami szafranu.
Dodaj owoce morza, zmniejsz ogień do minimum, nie mieszaj. Przykryj patelnię dwoma kawałkami folii aluminiowej i gotuj dalej na najmniejszym ogniu przez 6 minut. Odstaw paellę z ognia i pozostaw pod przykryciem na dodatkowe 2 - 3 minuty. Posyp posiekaną natką pietruszki i podawaj.


















czwartek, 14 listopada 2013

Chleb z dyniowym akcentem.

Właściwie to znalazłam już ulubiony chleb bezglutenowy, ale nie byłabym blogerem kulinarnym gdybym nie szukała czegoś nowego. Ten chleb powstał własnie z takich poszukiwań, jest lżejszy od swojego poprzednika i bardziej przypomina zwykły chleb pszenno-żytni. Przynajmniej z koloru. W przepisie podana jest dynia, ale jeśli jej nie użyjecie to chleb wyjdzie równie pyszny. Ja po prostu uwielbiam dodawać dynię do wszystkiego i mam jeszcze na nią parę pomysłów, chociaż sezon świątecznych wypieków już się zbliża wielkimi krokami... 

Chleb codzienny


100 g dyni startej na małych oczkach
15 g drożdży świeżych
200 g mąki gryczanej
30 g mąki ryżowej
35 g mąki ziemniaczanej
350 ml ciepłej wody
łyżeczka soli
łyżeczka cukru trzcinowego
ok. 2 łyżek siemienia lnianego

W ciepłej wodzie rozpuszczamy drożdże z cukrem. W dużej misce mieszamy mąki, sól oraz siemię lniane. Dodajemy wodę z drożdżami i mieszamy. Dorzucamy startą dynię i dokładnie mieszamy. Ciasto musi teraz wyrosnąć porządnie - dajemy mu na to ok. 30 minut. Później przelewamy do foremki na chleb o długości 20 cm. Ponownie pozostawiamy do wyrośnięcia, a w tym czasie nastawiamy piekarnik na ok 200 st C. Chleb pieczemy przez 40 minut, po czym wyjmujemy i pozwalamy spokojnie wystygnąć.
Smacznego!

środa, 23 października 2013

Brytyjskie śniadanie

Czasem mamy ochotę na małe urozmaicenie, przynajmniej w kwestii śniadania. Ostatnio na blogu rozpanoszyły się same słodkości, a że nie samą słodyczą człowiek żyje, dodamy dzisiaj trochę pikanterii. Ponadto dzisiaj jest premiera nowej książki Jamiego Olivera, a więc śniadanie będzie jemu dedykowane i jego przepisem inspirowane.





Kedgeree wersja uproszczona
dla 2 głodnych osób 

100 g brązowego ryżu, albo basmati jeśli jesteście głodni i nie wytrzymacie 30 minut gotowania 
1 duża cebula
 2 jajka 
1/2 puszki pomidorów w całości 
liść laurowy
 kolendra, imbir suszony, kumin, papryka słodka, kurkuma 
sól, pieprz 
natka pietruszki/kolendra
olej kokosowy

Ryż gotujemy w osolonej wodzie z liściem laurowym. W osobnym garnku gotujemy jajko. Na patelni rozgrzewamy odrobinę oleju kokosowego. Pokrojona w kostkę cebulę podsmażamy z przyprawami - aromatyczne przyprawy radzę dodawać ostrożnie, żeby nie przesadzić, bo danie będzie niezjadliwe:)
Do podsmażonej cebuli dodajemy pomidory i chwilę gotujemy. Na końcu łączymy sos z ryżem i chwilę gotujemy razem.
Podajemy z jajkiem pokrojonym na ćwiartki.
Smacznego!

poniedziałek, 21 października 2013

Obłędne ciasto z czekoladą, gruszkami i kardamonem.

Wspólnie z koleżankami blogerkami postanowiłyśmy wziąć udział w małym eksperymencie i upiec "wspólnie"ciasto. Nie typowo dość, bo każda w zaciszu swojej kuchni. Niestety każdy narzeka ostatnio na brak czasu, więc chociaż w ten sposób mogłyśmy się spotkać ... przy piekarniku :) Wybrałyśmy obłędne ciasto z migdałami, gruszkami, czekoladą i co najważniejsze - z kardamonem. Ciasto jest bezglutenowe więc radość dla mnie podwójna.
Naszą akcję nazwałyśmy Ezoterycznymi Spotkaniami Przy piekarniku, a brały w niej udział:
Monika
Matka Wariatka
Smaki Alzacji
Everyday Flavours

Sprawdźcie, czy im udało się zaczarować piekarnik :)






Ciasto migdałowe z gruszkami, czekoladą i kardamonem
przepis pochodzi z TEJ strony


315 g masła
315 g mielonych migdałów
150 g cukru trzcinowego
50 g mąki bezglutenowej
5 jajek
1 łyżeczka kardamonu
100 g gorzkiej czekolady 70%
2 obrane i pokrojone w plasterki gruszki

Piekarnik rozgrzać do 160 st. C
Masło utrzeć z cukrem na gładką, puszystą masę. Dodać jajka - najlepiej stopniowo, po jednym ( mówię to z doświadczenia :)). Następnie wmieszać mielone migdały, mąkę oraz kardamon. Okrągła tortownicę o średnicy 23 cm wyłożyć papierem. Przełożyć połowę ciasta, a na wierzch rozłożyć część gruszek oraz posiekanej czekolady. Przykryć drugą warstwą ciasta. Wstawić do piekarnika na 20 minut. Po tym czasie wyjąć i ułożyć na cieście pozostałe gruszki i czekoladę. Ciasto włożyć do piekarnika i piec przez kolejne 40-50 minut.
Ciasto musi ostygnąć przed wyjęciem z formy.
Smacznego!



czwartek, 17 października 2013

Dyniowy zawrót głowy

Można  powiedzieć, że jestem uzależniona. Na szczęście tylko od dyni, szczególnie od Hokkaido. Z dynią mam dobre wspomnienia, bo pierwszym, ciastem jakie upiekłam dla mojego Pana Poślubionego było Pumpkin Pie.
 Dynia jest dla mnie symbolem jesieni i nie wiedzieć czemu kojarzy mi się też z Nowym Jorkiem.
 Zostawiam Was z przepisem, a sama wezmę spory kawałek i okryta kocem obejrzę ( po raz setny!) "Masz wiadomość", by poczuć zapach NY. Smacznego!



Dyniowy chlebek

500 g puree z dyni Hokkaido
1jajko
1 łyżeczka sody
75 g masła
100 g cukru trzcinowego
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
170 g mąki bezglutenowej uniwersalnej ( albo orkiszowej)
szczypta soli i kardamonu


Piekarnik rozgrzewamy do 180 st C.
Purre z dyni ucieramy z miękkim masłem, cukrem i ekstraktem waniliowym. Sodę, sól i kardamon mieszamy z mąką i stopniowo dodajemy do masy dyniowej.
Ciasto przekładamy do foremki o długości 20 cm i pieczemy ok. 1 godziny. Trudno się mu oprzeć, ale najlepiej smakuje wystudzone.

Smacznego!




czwartek, 10 października 2013

Ciasteczkowy potwór


Czasem gdy przechodzę obok cukierni dopada mnie totalna rozpacz. Nie pomaga tłumaczenie sobie, że to mi zaszkodzi, że jest niezdrowe ( dla mnie ), że tuczy... Bo kto nie kocha tych cudownie maślanych ciastek owsianych z kawałkami orzechów, albo czekolady? Czyż nie pasują one idealnie do kawy?  Więc kiedy wracam do domu nie pozostaje nic innego, jak tylko zakasać rękawy i upiec ciastka z płatkami, ale bezglutenowe. Dobrze, że pieką się tak szybko!


Bezglutenowe ciastka


2 szklanki płatków ( najlepsze są jaglane, ale można wymieszać z gryczanymi)
1 szklanka mąki migdałowej
1 szklanka mąki bezglutenowej, np. gryczanej, kukurydzianej, albo mixu
3/4 kostki masła lub margaryny bezmlecznej
3/4 szklanki brązowego cukru
1 jajko
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka proszku do pieczenia
100 g wiórków kokosowych
dodatki: orzechy, rodzynki, groszki czekoladowe

Wszystkie składniki mieszamy i dobrze łączymy ze sobą. Jeśli ciasto nie chce się połączyć dodajemy jeszcze 1 jajko, albo odrobinę wody. Z ciasta formujemy kulki, układamy na blaszkę i delikatnie spłaszczamy.

Pieczemy w temp. 180 st. C około 15 minut, aż będą rumiane.
Po wyjęciu z piekarnika czekamy chwilkę żeby przestygły na blaszce i stwardniały. Potem możemy przełożyć je do pojemnika, albo po prostu zjeść.

Smacznego!



środa, 25 września 2013

Udawane risotto

Uwielbiam risotto,  to jest to jedno z moich ulubionych dań o włoskich korzeniach. Ma jeden dość znaczny  mankament, a mianowicie wymaga czasu. Z czasem to ostatnio bywa krucho i każdy się gdzieś spieszy. Włosi uważają risotto za swój fast food - oby wszędzie tak smakował i miał taką jakość. W mojej wersji jest rzeczywiście fast, bo nie musimy stać nad parującym garnkiem 20 minut. I jest z grzybami - bo akurat mamy sezon :)



Udawane risotto

Kasza pęczak ok. 100 g na osobę
liść laurowy, sól

300 g grzybów leśnych, lub pieczarek jesli akurat do lasu nam nie po drodze
średnia cebula
250 ml śmietanki  kremówki
pęczek natki pietruszki
pieprz, sól


Kasze gotujemy z liściem laurowym oraz solą do miękkości. W tym samym czasie myjemy grzyby i jeśli to konieczne obgotowujemy je, a następnie podsmażamy z cebulką. Na koniec dodajemy śmietankę, która odparowując stworzy nam gładki sos. Doprawiamy do smaku i dodajemy ugotowana kaszę. Całość posypujemy natką pietruszki i gotowe !






Czyż to nie prawdziwe fast food? :)
Smacznego !



środa, 10 lipca 2013

Piknikowo.

Uwielbiam pikniki, bo od zawsze kochałam jeść na dworze. Może wynika to z tego, że jako dziecko najlepiej wspominam wakacje na wsi? Ten wielki gar z zupą warzywną i zimnym kompotem stojący na werandzie? Bardzo możliwe :) W dużym mieście nie każdy ma werandę, a nawet nie każdy ma balkon o wystarczającym metrażu by zmieścić tam stolik i krzesełka, no i odpowiednich sąsiadów co to nie zaglądają do talerza. Dlatego praktykuję piknikowanie. Koszyk, jedzonko, rower, kocyk - to jest to ! A co ze sobą zabrać? Świetnie sprawdzi się tarta, w tym wypadku z chrupiącymi ziemniaczkami i cebulką.



Bezglutenowa tarta z ziemniakami i cebulą.

Ciasto na tartę:
250 gram mąki ( u mnie mieszanka 150 gram mąki gryczanej, 50 gram mąki ziemniaczanej i 50 gram mąki kukurydzianej )
125 gram masła
1 żółtko
sól
trochę wody

Nadzienie:
 5-6 sztuk średnich ziemniaków
 1 duża cebula
1 śmietanka 18%
ocet balsamiczny
3 jajka + białko
świeży tymianek
masło klarowane
sól, pieprz


Mąki przesypujemy do większej miski i dodajemy masło. Następnie nożem kroimy masło razem z mąką tak aż powstaną drobne grudki. Posiadacze melakserów mogą się nimi posłużyć, zdecydowanie ułatwi to pracę. Następnie dodajemy żółtko i sól i łączymy ciasto. W zależności od użytej mąki - dodajemy wodę, ciasto musi się połączyć. Szybko zagniatamy tworząc kulkę, a następnie rozpłaszczamy ją na dysk. Zawijamy w folię spożywczą  i wrzucamy do lodówki na ok. 30 minut.
W tym czasie przygotowujemy nadzienie. Cebulę kroimy w piórka i podsmażamy na klarowanym maśle. Kiedy zmięknie dodajemy ocet balsamiczny - w zależności od upodobań, u mnie była to spora łyżeczka. Podsmażamy jeszcze przez chwilę, aż cebula się lekko skarmelizuje.
Ziemniaki kroimy na cieniutkie plasterki - najlepiej za pomocą tarki, albo mandoliny.
Śmietanę łączymy z jajkami , solą, świeżo mielonym pieprzem oraz świeżym tymiankiem. Piekarnik nagrzewamy do 200 st. C.Wracam do ciasta - schodzony spód rozwałkowujemy do wielkości naszej formy do tarty. Najlepsze są te z wyjmowanym dnem, bo tarty nie tylko ładnie się prezentują, ale można je wyjąć bez uszkodzenia. Ciasto wykładamy do formy i nakłuwamy widelcem. Podpiekamy spód ok. 8-10 minut po czym wyjmujemy z piekarnika. Na ciepłe ciasto układamy ziemniaki i cebulę, a całość zalewamy masą śmietanowo-jajeczną. Wstawiamy do piekarnika na ok. 25-30 minut.

Tarta smakuje dobrze na ciepło, ale w wersji schłodzonej jest jeszcze
lepsza. Polecam.


   


         



wtorek, 2 lipca 2013

Letnia sałata

Mamy wakacje, a co za tym idzie hordy młodzieży wyruszą nad morze, a my pracowite pszczółki podkręcimy klimatyzację i pozostaniemy w biurach. Ale, ale... przecież od czego są weekendy? Spotkanie z przyjaciółmi, popołudniowy grill, albo piknik w miejskim parku - to tylko nieliczne propozycje spędzenia czasu na świeżym powietrzu. Oczywiście z koszykiem pełnym pyszności, bo jakże to o pustym żołądku spacerować :) A że latem jakoś wszyscy bardziej dbają o linię proponuję sałatę - prostą w wykonaniu, świeżą - idealną na piknik, a także na drugie śniadanie do pracy.


Letnia sałata

Mieszanka różnych sałat: lodowej, strzępiastej, kto co lubi
1/2 kapusty pekińskiej
garść rukoli
garść rzeżuchy ogrodowej
2 pęczki rzodkiewek
szczypiorek
pietruszka
kilka łodyżek kopru włoskiego

sos:
1 czubata łyżka majonezu
3 łyżki jogurtu
kilka kropel soku z cytryny
sól, pieprz
dla odważnych - pół ząbka czosnku

Składniki sosu mieszamy w małej miseczce i łączymy z posiekanymi warzywami. Całość posypujemy natką pietruszki, szczypiorkiem i nacią kopru włoskiego.



Smacznego!

piątek, 7 czerwca 2013

Ulubiony chleb. Bezglutenowy

Chleby bezglutenowe, które miałam okazje jeść wcześniej były okropne. Ich konsystencja przypominała bardziej piasek, niż ten cudownie rozpływający się miąższ jaki znamy z chleba. Poszukiwań było wiele, aż w końcu moja mama wypróbowała  TEN przepis i wszystko się zmieniło. Początkowo używałyśmy mąki gotowej, ale jej smak nie był satysfakcjonujący i tak oto, po wielu próbach, wyszedł nam chleb idealny. Imituje swym smakiem i wyglądem chleb na zakwasie i już nie jeden osobnik, który został nim poczęstowany, nie odróżniał go od zwykłego chleba. Tak... zwykły chleb to już dla mnie ten i pewnie długo nie znajdzie godniejszego następcy. Spróbujcie, a sami nie uwierzycie jak łatwo można zrobić chleb bezglutenowy. Podaję przepis na nasza ulubiona mieszankę, ale eksperymentować możecie nadal !


Ulubiony chleb bezglutenowy 
* powstał w oparciu o TEN przepis



250 g mąki gryczanej
120 g mąki amarantusowej
50 g mąki ziemniaczanej
70 g mąki ryżowej
25 g świeżych drożdży
0,5 łyżki soli
1, 5 łyżki cukru
550 ml ciepłej wody
3 łyżki pestek dyni
3 łyżki poppingu z amarantusa
2 łyżki ziaren sezamu
* czarnuszka do posypania

Piekarnik rozgrzewamy do ok. 230 st.C ( w moim przypadku wystarcza 210).
W ciepłej wodzie rozpuszczamy sól, cukier oraz drożdże. Wszystkie mąki, wraz z ziarnami mieszamy i dodajemy do płynnych składników. Ciasto należy dobrze wymieszać, żeby nie powstały grudki. Pozostawimy je do wyrośnięcia - aż podwoi swoją objętość.
Ciasto przekładamy do foremki wysmarowanej olejem rzepakowym i wyspanej mąką gryczaną, albo papierem do pieczenia. Posypujemy z wierzchu czarnuszką
Pieczemy ok. 50-60 minut. Chleb mocno się przypieka, dlatego ja na ostatnie 15 minut wyłączam górną grzałkę piekarnika i dopiekam chleb tylko od dołu.
Smaczny jest zarówno na ciepło, jak i na drugi dzień i co najważniejsze - długo utrzymuje świeżość.


Smacznego!


czwartek, 16 maja 2013

Ciasteczkowy potwór.

Właściwie, jako propagatorka zdrowego odżywiania nie powinnam wciąż umieszczać przepisów na słodycze. No, ale... co zrobić, kiedy to za nimi się najbardziej tęskni na diecie bezglutenowej? Nie można oszukać naszego mózgu, który w weekend domaga się ciasta, albo ciasteczek... Od kiedy poznaliśmy ten przepis cała moja rodzinka zmieniła się w ciasteczkowe potwory, dosłownie! Jeszcze nie zdążę wyjąć blachy z piekarnika, a już mam całą rodzinę na plecach i widzę tylko wyciągnięte ręce . Właściwie, powinnam się cieszyć, że moje wypieki cieszą się takim zainteresowaniem, no ale, czy wynika to po prostu z natury ciasteczkowego potwora, czy może z moich umiejętności ? Nie wiem, więc zostawiam was z przepisem - wypróbujcie sami na swoich domownikach :)



Ciastka z kleiku ryżowego
* przepis pochodzi z TEJ strony

1 paczka kleiku ryżowego (190 g)
3 jajka
1 kostka miękkiego masła (250 g) - ja zazwyczaj używam margaryny bezmlecznej
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
pół szklanki cukru
cukier waniliowy (16 g) 
8 czubatych łyżek wiórków kokosowych
ulubiony dżem

Wszystkie składniki należy połączyć w dużej misce i wyrobić na gładkie ciasto. Następnie formujemy kuleczki - wielkości orzecha włoskiego, a następnie lekko je spłaszczamy robiąc wgłębienie w środku. W tym wgłębieniu umieszczamy dżem - ja bardzo lubię jak się zapiecze, ale oczywiście można wypełnić ciastka dżemem po upieczeniu. 
Ciastka układamy w odstępach kilkucentymetrowych, gdyż jeszcze podrosną. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika - 180 st. C. na około 20 minut. Ciastka musza być rumiane, więc czas pieczenia zależy w dużej mierze od naszego piekarnika.

Smacznego!

piątek, 10 maja 2013

Bez glutenu.

I wszystko stanęło na głowie: kuchnia, dom, a przede wszystkim dieta. Wykluczenie glutenu jest kosmicznym utrudnieniem - przynajmniej na początku. Niestety miłośników maślanych babek i puchatego drożdżowca muszę odesłać na inne blogi... I nie powiem, że jest łatwo - bo nie jest. I nie powiem, że wszyscy to rozumieją - bo niestety nie. Ale trzeba sobie radzić, więc szperam, szukam, próbuję.
Ten przepis "sprzedała" mi mama - nie wiem skąd pochodzi, ale pewnie czymś się zainspirowała, bo i dla niej dieta bezglutenowa to nadal nowość. Dla spragnionych letnich zapachów i smaków, by choć trochę poczuć się jak nad Bałtykiem - gofry bez śladu glutenu.





Gofry bezglutenowe 
* z podanej ilość wychodzi mała porcja - na max. 2 osoby

1 jajko
1 łyżka cukru
2 łyżki mąki kukurydzianej
2 łyżki mąki migdałowej
2 łyżki zimnej wody lub mleka o niskiej zawartości laktozy
1 łyżka oleju
0,5 łyżeczki proszku do pieczenia


Jajko ubić z cukrem, następnie dodać pozostałe składniki i dobrze wymieszać. Ciasto powinno mieć konsystencję gęstej śmietany. Piec w gofrownicy, albo w sandwich'erze - sprawdziłam, można :)

Smacznego!

niedziela, 7 kwietnia 2013

Lody nie tylko dla Wegan!

Próba odczarowania zimy za pomocą jedzenia jakoś średnio się udawała ostatnio. Aż do dzisiaj. W końcu pojawiło się zapomniane Słońce i zrobiło się na tyle ciepło, że spacer nie wymagał odwagi i poświęcenia. A skoro wiosna zdecydowała się w końcu przyjść, to nie zdążymy się nią nacieszy, a już będzie lato...
Właśnie z myślą o letnich upałach i orzeźwiających lodach pomyślałam, gdy dowiedziałam się o mojej nietolerancji mleka. Jestem  w stanie wiele znieść, ale lody?! Musiałam tutaj niezwłocznie zadziałać... i tak oto powstały lody w 100% wegańskie. Ktoś chętny?

Lody czekoladowe dla wegan

500 ml mleka sojowego
2-3 łyżki kakao
30 ml likieru czekoladowego
płatki migdałowe

Wszystkie składniki mieszamy i schładzamy. Następnie masę wlewamy do maszynki do lodów, która w magiczne 25-30 minut stworzy nam idealne lody. Zdecydowanie polecam takie urządzenia - ja posiadam sorbetierę do KitchenAida, która równie dobrze spisuje się w tej roli.

Smacznego !