poniedziałek, 4 czerwca 2012

Kuchnioterapia

Może zabrzmieć to dziwnie, aczkolwiek jest 100% prawdą. Gotowanie traktuję jako terapię ! Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że gotując trzeba być na tym skupionym i nie zaprzątać sobie głowy problemami - szczególnie gdy robimy suflet! Pozwala się odprężyć i oddala od nas wszelkie kłopoty - jesteśmy tylko my i kuchnia. Przynajmniej na mnie to działa. Szczególnie kojąco działa pieczenie chleba. Kto by pomyślał, że w dobie wszechobecnych piekarni będę piekła sama chleb w domu... Ale cóż spójrzmy prawdzie w oczy, przynajmniej wiem co w nim jest... Niestety stajemy się powoli małymi manufakturami zamiast bizneswomen. Inaczej pochłaniamy tony chemii i zupełnie niepotrzebnych nam składników. Ale nie o tym miało być...
Wracając do chleba - tutaj konieczne jest skupienie i spokój. Chleb pieczony w pośpiechu jest mniej puszysty i kiepsko wyrasta. Po prostu potrzebuje naszej uwagi i cierpliwości. Dlatego piekę go w niedzielę - bo mam czas i sama wymagam kuchnioterapii. A ten przepis sprawdza się idealnie i o dziwo należy do mistrzyni skracania czasu spędzanego w kuchni. Oto fiński chleb żytni Nigelli Lawson - najlepszy chleb na drożdżach, jaki piekłam dotychczas.

Ten bochenek upiekłam wcześniej i jak widać nie miałam jeszcze wprawy w formowaniu idealnych kształtów ;)
Fiński chleb żytni 
wg przepisy Nigelli Lawson z Jak być domową boginią, z małymi przeróbkami

225 g mąki żytniej typ 720
300 g mąki pszennej chlebowej
300 ml ciepłej wody
7g drożdży suszonych ( ja daję trochę więcej, szczególnie gdy zastępuję mąkę żytnią 720 - pełnoziarnistą)
1 łyżka ciemnego cukru muscavado
2 łyżki masła
0,5 łyżeczki soli

Obydwa rodzaje mąk połączyć i wymieszać z drożdżami oraz solą. Rozpuścić łyżkę masła i cukier. Ciasto można wyrabiać ręcznie, ale ja wolę używać Kitchen Aid'a. Dodajemy stopniowo wodę, a następnie rozpuszczony cukier i masło. Ciasto trzeba wyrabiać około 10 minut - wtedy ładniej rośnie. Po wyrobieniu przekładamy je do miski wysmarowanej oliwą - zwykłą słonecznikową, żeby nie zabiła nam zapachu masła. Miskę przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy do wyrośnięcia na 1 godzinę, albo na całą noc do lodówki ( ten sposób jest bardzo przydatny ! ja tak robię najczęściej ). Następnie ciasto należy ponownie wyrobić  i uformować pożądany kształt. Ja osobiście uwielbiam okrągłe bochenki, ale z powodzeniem można zrobić podłużne ciasto. Osobiście korzystam z porad Dan'a Lepard'a z Wypiekanie chleba krok po kroku dzięki któremu już powoli dochodzę do kształtu idealnego) Po uformowaniu bochenka należy go odstawić do wyrośnięcia na ok. 1 godz. W tym czasie nagrzać piekarnik do 190 st. C. Mój piekarnik nie ma takiej opcji - ma od razu 195 st. więc nagrzewam do do 180 st. i na ostatnie 5-10 minut podnoszę temperaturę.
Chleb pieczemy ok 45-55 minut, do momentu aż pukając w spód bochenka nie usłyszymy głuchego odgłosu.
Pozostałe masło roztapiamy i smarujemy nim świeżo upieczony chleb - dzięki temu smakuje nieziemsko!

Smacznego !