czwartek, 24 listopada 2011

05. Weekend z Sophie Dahl.

Kiedy tylko zobaczyłam ją w księgarni wiedziałam, że muszę ją mieć ! Wydana w mój ulubiony sposób - ciekawe zdjęcia i coś więcej niż tylko "suche" przepisy. Podczas pierwszego przeglądania książki - a zaczęłam oczywiście od deserów - wpadły mi w oko dwa przepisy. Słynne bezmączne ciasto czekoladowe oraz pieczone jabłka ( pojawią się w następnym wpisie). Jestem niepoprawnie wręcz uzależniona od czekolady. Mogłabym ją jeść codziennie, pod każdą postacią. Kocham ją nie tylko jeść, ale zapach czekolady działa na mnie uspokajająco. Ciasto Sophie to nie tylko sposób na idealny deser, ale także na wypełnienie całego domu słodkich aromatem czekolady, bo nie oszukujmy się - to ciasto to prawie sama czekolada!

Zdecydowanie je polecam, a dla czekoladoholików - to pozycja obowiązkowa !

Bezmączne ciasto czekoladowe Sophie Dahl

6 jajek - osobno białka i żółtka
300 g czekolady - użyłam 200 g czekolady mlecznej i 100 g gorzkiej - wszelkie kombinacje dozwolone
225 g cukru - użyłam 180 g cukru - czekolada mleczna jest wystarczająco słodka
180 ml gotującej się wody
225 g (lekko) solonego masła - lub masła zwykłego i pół łyżeczki soli morskiej
1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii

Formę o boku 20 cm albo tortownicę o średnicy 23 cm wysmarować masłem, wyłożyć papierem do pieczenia.
Piekarnik nagrzać do 180 st C.
Czekoladę zmiksować z cukrem przy użyciu malaksera (można też czekoladę zetrzeć na tarce i wówczas połączyć ją z cukrem). Wlać gorącą wodę, dodać masło pokrojone na małe kawałeczki, kawę, wanilię i żółtka. Zmiksować.
Białka ubić na sztywną pianę, dodać do masy czekoladowej, zmiksować przez 10 sekund.
Wlać do przygotowanej formy. Piec 45-55 minut.
Po upieczeniu ciasto opadnie - nie należy się tym przejmować, tak ma być.
Ostudzić w formie, a następnie schłodzić w lodówce kilka godzin. 
Ciasto najlepsze jest następnego dnia! Podawać z bitą śmietaną, creme fraiche lub z owocami.
Smacznego!

piątek, 7 października 2011

04.

Jako, że jestem uzależniona od Świąt dołączam do akcji Przytulne Święta http://blog.thescrapcake.com/pl/2011/10/rozdajemy-przytulne-swieta/ ! Sezon uważam za otwarty!

wtorek, 27 września 2011

03.

Od zawsze miałam słabość do jabłek. Uwielbiam je pod każdą postacią, a że mam i słabość do Jamiego Olivera... Kiedy tylko wpadła mi w ręce jego książka "Moje obiady" jednym z pierwszych przepisów, który wykorzystałam był właśnie przepis na szarlotkę. Pamięta, że kiedy robiłam ją po raz pierwszy nie posiadałam w swym studenckim zestawie odpowiedniej formy - śr. 20 cm. Musiałam podkraść mamie podczas wizyty w domu! Zrobiłam ją dla koleżanek ze studiów - miałam ją przy sobie na zajęciach i cała sala pachniała jabłkami i imbirem. Wtedy się zakochałam w tej szarlotce i mimo, że znam wiele przepisów ( moja mama robi idealną szarlotkę na kruchym cieście!) to ta jest moim nr 1.Przyznam, że moje kruche ciasto pozostawia zawsze wiele do życzenia, ale dzięki pomocy zmechanizowanego robota ta szarlotka zawsze mi wychodzi.
Drogą prób i błędów zmodyfikowałam delikatnie przepis. Ciasto pozostało bez zmian, ale nadzienie powstało z inspiracji inną szarlotką, którą widziałam u Anny Olson.

Szarlotka Jamiego Olivera

Ciasto:
  • 225 g mąki
  • 140 g masła
  • 85 g cukru pudru
  • skórka starta z 1 cytryny
  • 2 żółtka
 Nadzienie:
  • 5 jabłek ( najlepiej dość twardych i dużych)
  • szklanka wody
  • pół szklanki cukru
  • szklanka rodzynek
  • imbir - może być świeży ( kawałek wielkości kciuka)
  • szczypta cynamonu
  • dwie łyżki soku z cytryny
Piekarnik należy rozgrzać do 150C. Ciasto można wyrabiać ręcznie, ale bardzo dobrze w tym wypadku sprawdzają się roboty i melaksery. Mąkę, masło i cukier wrzucić do melaksera i połączyć. Dodać żółtka i skórkę z cytryny. Ciasto podzielić na dwie części - większą rozwałkować i wyłożyć nim formę o śr. 20 cm. Pozostałe ciasto oraz formę wstawić do lodówki. Obrać jabłka i wydrążyć cały środek. Jabłka pokroić na plastry grubości ok. 0,5 cm. Można je wrzucić do miski z woda i sokiem z cytryny żeby nie ciemniały. Z wody, cukru, imbiru, cynamonu i soku z cytryny należy przygotować syrop. Na koniec, kiedy się już zredukuje można dorzucić kawałek masła.
Na schłodzone ciasto układamy warstwami na przemian jabłka i rodzynki. Całość polewamy ciepłym syropem. Dzięki temu jabłka będą miały fantastyczny smak, ale się nie rozpadną i zachowają swój ładny kształt. Na jabłka układamy druga część ciasta. Możemy wierzch trochę ponacinać, żeby para miała, gdzie uchodzić. Ciasto smarujemy z wierzchu rozmąconym jajkiem.
Pieczemy ok. 40 minut. Ciasto można jeść gorące, ale ja polecam poczekać, aż będzie przyjemnie ciepłe. Dzięki odrobinie cierpliwości uzyskamy idealnie kruchy spód - wcale nie będzie rozmoczony, gdyż jabłka nie rozpadną się podczas pieczenia. Ciasto można podać z bitą śmietaną, albo z lodami.
Smacznego!

P.S. Zdjęcia będą - obiecuję!

piątek, 9 września 2011

02.

Tyle się wydarzyło ostatnio, że zabrakło czasu na pisanie. Biegam między jedną, a drugą pracą i czasu na gotowanie, jakby mniej.Tyle przepisów przewinęło się przez moją głowę, wiele z nich chciałam tu umieścić. Obiecuję poprawę ! Wciąż jestem w "niedoczasie", stąd też przepis taki będzie. Bez zdjęcia, bo i na to czasu zabrakło.


To przepis na makaron, jedzenie dla tych, którzy nie mają czasu na długie godziny spędzane przy "garach". A także świetny argument, przeciwko oponentom domowego jedzenia. Przygotowanie tego dania trwa zaledwie 10 minut.

Makaron  ze świeżymi pomidorami

(dla 2 głodnych osób)
ok. 1 kg świeżych pomidorów Lima
pół cebuli
2 ząbki czosnku
pół paczki makaronu spaghetti
liście bazylii

Makaron gotujemy w dużej ilości osolonej wody, aż będzie al dente. W tym czasie przygotowujemy sos. Na dużą patelnię wlewamy łyżkę oliwy z oliwek oraz wrzucamy pokrojony w plasterki czosnek. dodajemy cebulę pokrojoną w kostkę i solimy. Sól zapobiegnie przypaleniu cebuli. Kroimy pomidory na małe części i wrzucamy na patelnię. Zmniejszamy płomień i dusimy kilka minut. Sos powinien zgęstnieć. Odcedzamy makaron, zachowując niewielką ilość wody od gotowania. Dodajemy go na patelnię i mieszamy z sosem pomidorowym. Na koniec dorzucamy bazylię - może być posiekana, ale a lubię duże liście bazylii w całości. Makaron można posypać startym parmezanem lub pecorino.

Smacznego !

czwartek, 11 sierpnia 2011

01.

Każdy powinien mieć swoją pasję. Coś co pozwala mu zapomnieć o pracy, szkole, czy szczekającym psie sąsiada... Kiedyś wydawało mi się, że najbardziej kocham literaturę, jednak studia bardzo szybko zweryfikowały moje zainteresowania... Swoją pasję odnalazłam w  podstawowej czynności, jaką jest gotowanie. Bo dla mnie nie jest ono tylko mieszaniem, siekaniem, krojeniem, smażeniem itd. Jest swojego rodzaju sztuką, do której trzeba podochodzić z sercem. Trzeba kochać gotowanie, by zachwycać się zapachem smażonej cebuli na prawdziwym maśle, lub rozprawiać długie godziny na temat idealnego przepisu na ratatouille albo pierogi. Trzeba kochać gotowanie, by każdą wolną chwilę spędzać w nagrzanej kuchni, piekąc ciastka dla gości, eksperymentując z daniami znanymi i próbując wciąż czegoś nowego.

Z tego powodu powstał ten blog. Bym nie "zmuszała" moich przyjaciół i znajomych do ciągłego słuchania o zdrowym odżywianiu i kolejnych kuchennych przygodach. Powstał też z chęci podzielenia się przepisami i wiedzą, jaką mam na temat jedzenia.


Na pierwszy wpis idealnie nadaje się ciasto czekoladowe.
To jest nietypowe - bo wegańskie. Niech nie odstrasza was ten termin. Często wydaje się nam, że kuchnia wegańska jest nijaka, albo bez smaku. Nic bardziej mylnego. Ciasto jest idealne - miękkie, puszyste i lekko gorzkie od dużej zawartości kakao. Zdecydowanie zasmakuje każdemu, kto lubi niezbyt słodkie wypieki.Ponadto ciasto można przygotować w 5 minut! Świetne na popołudniowe spotkanie z przyjaciółmi, albo niezapowiedzianą wizytę.


Czekoladowe ciasto dla zapracowanych

1,5 szklanki mąki pszennej
0,5 szklanki cukru

 szklanka zimnej wody

łyżeczka proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki sody
3 łyżki kakao ( ja daję odrobinę więcej - gdyż lubię mocno kakaowe ciasta)
łyżeczka ekstraktu waniliowego ( można pominąć)
łyżka octu jabłkowego
5  łyżek oleju
szczypta soli


*dodatki do wyboru: rodzynki, orzechy, wiórki kokosowe

Piekarnik nagrzać do 150 st.C ( ja piekę na termoobiegu).
Mąkę, proszek do pieczenia, sodę oraz kakao przesiać do miski. Dodać olej, ekstrakt, wodę, ocet i sól. Dokładnie wymieszać, aż do uzyskania gładkiego ciasta.

Formę o średnicy 20 cm wyłożyć papierem do pieczenia, a boki posmarować olejem.
Ciasto przełożyć do formy i piec  ok. 35 min.

Można podawać posypane cukrem pudrem, albo polane białą czekoladą.
Smacznego!